2012.10.15 | Michał Macierzyński

14 lat od internetowej rewolucji w Polsce!

Banki w Polsce i na świecie | Innowacje w bankowości

14 października minęło dokładnie 14 lat od uruchomienia pierwszego w naszym kraju konta z dostępem przez Internet. Na pierwszy bank wirtualny Polacy musieli jeszcze czekać dwa lata. W tym czasie  na rynku pojawiło się jeszcze kilka kont umożliwiających obsługę przez sieć, jednak dopiero pojawienie się bezpłatnych kont w mBanku i Inteligo zmieniło percepcję bankowości internetowej. Warto o tym pamiętać, bo chociaż dzisiaj trudno sobie wyobrazić banku bez internetowego kanału dostępu, to przecież wciąż trudno mówić o pełnej dojrzałości. Mniej więcej 6 na 10 posiadaczy kont bankowych wciąż nie korzysta z tego kanału. Nawet wśród tych, którzy oficjalnie znajdują się w statystykach, wielu korzysta tylko w sposób pasywny, to znaczy rzadko lub w ogóle nie dokonują przelewów przez Internet. I chociaż medialną palmę pierwszeństwa dzierży obecnie bankowość mobilna, to najciekawsze rzeczy dalej  mają związek z Internetem i to tam powoli, aczkolwiek nieuchronnie przechodzi ciężar codziennej obsługi klienta…

Pierwszym bankiem w Polsce, który zaoferował konta obsługiwane przez Internet był PBG z Łodzi (wchłonięty później przez Pekao SA). Początki były dość siermiężne. Konto miało charakter bezgotówkowy – nie wydawano do niego kart płatniczych ani czeków (to jeszcze były te czasy, chociaż schyłkowe). Pieniądze można było tylko przelać na inny rachunek. Jednak do przelewów bezgotówkowych bez potrzeby chodzenia do placówki – było jak znalazł. Musiało minąć trochę czasu, zanim dostęp przez Internet do każdego rachunku w ofercie stał się standardem. Jeśli obecnie wg danych ZBP w Polsce mamy 11 milionów aktywnych użytkowników bankowości internetowej, to jeszcze w 2006 roku było ich zaledwie 4,3 miliona. Największy przyrost użytkowników zanotowaliśmy w latach 2009-2010 – czyli stosunkowo niedawno. Już sam ten fakt pokazuje, że wciąż mówimy o kanale, który swoje najlepsze lata ma… przed sobą.

Co dalej? Należy spodziewać się coraz większego nasycenia wśród klientów. Już teraz młodzi nie wyobrażają sobie obsługi konta bez Internetu. Przyrosty liczby użytkowników nie będą też już tak spektakularne (co zresztą widać po statystykach), ale w zamian użytkownicy będą korzystali z coraz bardziej zaawansowanych funkcjonalności udostępnianych przez banki. W międzyczasie upowszechnią się tzw. umowy ramowe oraz możliwość zawierania umów na odległość. Klienci coraz więcej rzeczy będą mogli zrobić całkowicie przez Internet, bez potrzeby odwiedzin placówki. Internet w coraz większym stopniu będzie też kanałem sprzedażowym, generującym większe zyski. Masowość tego kanału, a także niski koszt dystrybucji usług spowoduje, że banki będą jeszcze chętniej eksperymentować, tworząc nowe usługi, dostępne tylko w tym kanale. Można się spodziewać również zmian w samych systemach transakcyjnych, co oznacza większą różnorodność i odejście od monokulturowego podejścia oznaczającego jeden system dla wszystkich klientów. W coraz większym stopniu klienci będą doceniać dostosowanie się do ich potrzeb również na poziomie systemów transakcyjnych, nie tylko poszczególnych produktów. To wszystko przed nami, chociaż jedno już teraz można stwierdzić bez cienia wątpliwości. Wszystkie te zmiany dzieją się na naszych oczach. Nie tylko jesteśmy ich świadkami, ale również twórcami tej rewolucji!