2013.05.30 | Michał Macierzyński

Z oddziału na ekran urządzenia mobilnego

Technologia i nowinki

Tradycyjne media umierają. Dotyczy to zwłaszcza prasy. Wyniki sprzedaży mówią same za siebie. Z kwartału na kwartał, a właściwie z miesiąca na miesiąc liczba sprzedanych egzemplarzy spada w zastraszającym tempie. Dotyczy to wszystkich gazet – również tabloidów. Wydaje się, że jest to swego rodzaju spirala śmierci. Mniejsze nakłady to mniej reklam, co oznacza redukcje w składzie redakcji, co oznacza gorszą jakość dostarczanej treści. Ratunkiem jest podnoszenie ceny, co z połączeniem z gorszymi tekstami powoduje odwrót od tytułu, co zmniejsza sprzedaż, co zmniejsza wpływy z reklam…  Jakby tego było mało, do tego wszystkiego dochodzi drastyczny spadek wpływów z drobnych reklam, ogłoszeń o pracę, reklam mieszkań, etc. Trochę starsi zapewne pamiętają, jak grube były poniedziałkowe dodatki do Gazety Wyborczej. Jeszcze w 2008 roku środowy dodatek do tej gazety, miał po kilkadziesiąt nawet stron. Obecnie jest zaledwie cieniem swoich poprzedników. A przecież wiele osób kupowało gazetę nawet nie dla treści co dla tych wszystkich ogłoszeń. Spadek czytelników, którzy przeszli do internetu, to spadek nakładów. Trudno powiedzieć, gdzie się to wszystko zatrzyma. Prawdą jest jednak to, że internet pełnymi garściami korzysta z tradycyjnych mediów. Wciąż nie ma jednak dobrego modelu rozliczeń, dostosowanie polega na redukcji etatów i zamykaniu nierentownych tytułów. Co czeka nas w przyszłości? Trudno powiedzieć. Zapewne podobne dylematy pojawiały się w każdym z przypadków wypychania starych mediów przez nowe. Wydaje się, że obserwujemy obecnie podobny proces. Trudno jednak przewidzieć jak się cała ta operacja skończy, skoro każdy odbiorca jest równocześnie kreatorem treści. Tego akurat wcześniej nie było…

Na tle obecnych zjawisk można zaobserwować ciekawy trend. Jeszcze jakiś czas temu nikt w ogóle by nie pomyślał, że może on być realny. A jednak. Okazuje się bowiem, że ogromną rolę w podtrzymywaniu czytelnictwa i tradycyjnych mediów, a może i mediów w ogóle są korporacje. To one „zwiększają” poziom czytelnictwa w naszym kraju wydając różnego rodzaju magazyny. Swoimi produkcjami mogą pochwalić się nawet bardzo małe podmioty. Trafiają one zarówno do pracowników, jak i do klientów i ogólnie interesariuszy danego podmiotu. Obiektywnie trzeba zaś przyznać, że poziom merytoryczny takich wydawnictw cały czas rośnie. To zasługa profesjonalizujących się działów PR, ale także zewnętrznych firm, które na zlecenie wydają lub pomagają wydawać takie magazyny. Co ciekawe nie mówimy tu tylko o dobrych makietach czy zdjęciach. To również (a może przede wszystkim) dobra treść. Na tyle dobra, że często takie magazyny firmowe mogą spokojnie konkurować z komercyjną prasą. W tym przypadku okazuje się, że czytelnictwo tak do końca nie zanika w narodzie. Mimo wszystko i tutaj widać, że trendy wpływają na ten rynek. Poza kosztami druku, dochodzi jeszcze koszt dystrybucji. W takim przypadku idealnym rozwiązaniem jest przejście na wersję elektroniczną. Zwłaszcza, że różnego rodzaju tablety chyba na dobre zadomowiły się w naszych domach. Idąc w zgodzie ze zmianami na rynku, również nas magazyn skierowany do klientów dorobi się wersji elektronicznej. Od niedawna „Poradnik Bankowy” oraz „Brawo Bank” można czytać na ekranie tabletu lub telefonu komórkowego. Aplikacja jest dostępna w AppStore i Google Play. To ukłon w stronę tych klientów, którzy rzadko odwiedzają oddział banku. Jeśli zatem nie czytaliście jeszcze naszego „Poradnika” – teraz możecie to nadrobić. Ja oczywiście polecam zwłaszcza Brawo Bank dla najmłodszych. To jeden z filarów naszego programu edukacji finansowej. Serdecznie zapraszam! Więcej szczegół można przeczytać na stronie http://www.poradnikbankowy.pkobp.pl/