2013.05.31 | Michał Macierzyński

Czy opłatomaty to zapowiedź automatycznych oddziałów bankowych?

Innowacje w bankowości

Od ponad miesiąca w trzech Centrach Obsługi Mieszkańców we Wrocławiu działają specjalne urządzenia samoobsługowe. To opłatomaty, czyli maszyny, które umożliwiają zapłacenie podatku lub wniesienie opłaty np. za wydanie prawa jazdy czy skarbowej. Transakcje są możliwe zarówno gotówką, jak i – to nowość na rynku - kartą płatniczą. Co ważne, korzystanie z takiego urządzenia nie wiąże się z dodatkowymi kosztami, co jest zwłaszcza istotne w przypadku użytkowników kart płatniczych. Płatności można dokonać zarówno kartami z logiem Visa jak i MasterCard. Nie jest to rzecz powszechna w polskich urzędach, tak samo jak tego typu maszyny.

Nasz bank wygrał przetarg na obsługę budżetu miasta Wrocław w lipcu 2012 roku. Z punktu widzenia mieszkańców zwiększył się zasięg punktów, w których można dokonywać płatności na rzecz miasta. Do istniejących kas miasta, dołączyło 26 oddziałów banku. W samych urzędach pojawiły się zaś opłatomaty.

Nie ma co ukrywać, to bardzo ciekawe i nowatorskie urządzenia. Wystarczy zresztą zapoznać się z „instrukcją obsługi”. Maszyna skanuje QR kody, posiada ekran dotykowy i skaner dowodu osobistego. Przyjmuje zarówno gotówkę jak i bilon, pozwala również bez prowizji dokonać opłat kartą płatniczą. Chociaż od ich uruchomienia minęło niewiele czasu, to widać, że maszyny szybko się przyjmują. Nie ma się co dziwić – przedstawiciele młodszego pokolenia nie lubią czekać, a skoro można się szybko obsłużyć samemu, to dlaczego nie skorzystać z takiej okazji…

 

Opłatomaty to oczywiście dość droga impreza, jednak pozwala na zaoszczędzenie sporo czasu – zarówno urzędu, jak i samych mieszkańców. To nowoczesne rozwiązanie, które dopiero przyjmuje się na polskim rynku. Na Zachodzie, zwłaszcza w Azji, opłatomaty to jednak codzienność. Należy jednak pamiętać, że panuje tam inna percepcja takich urządzeń, a bankomaty to nie tylko urządzenie do wypłacania gotówki, ale zaawansowane urządzenie, które podobnie jak nasze opłatomaty pozwalają na zapłacenia rachunków, kupno biletu na pociąg, do kina, losu na loterii, etc. Maszyny te znajdują się na ulicach zachodnich miast od wielu lat, stąd też nie ma tam bariery, którą można zauważyć u naszych rodaków. Na całe szczęście szybko się to zmienia, zwłaszcza wśród młodego pokolenia.

I tu właśnie dochodzimy do sedna. Chociaż wciąż wiele osób płaci rachunki na poczcie (w tym za internet!), to jednak z miesiąca na miesiąc rośnie liczba Polaków, które swoje rachunki opłaca przez internet, a coraz częściej przez komórkę. W tym ostatnim przypadku przydają się skanery kodów QR, czy skanowanie całego rachunku do zapłacenia. Pytanie zatem, czy za kilka lat, kiedy ten sposób opłacania wszystkich rachunków się upowszechni, jest jeszcze sens instalowania skomplikowanych maszyn, jakimi są opłatomaty? Dla młodych mogą one nie przedstawiać już wartości dodanej (szybko robią przelew z bankowości mobilnej), dla starszych stanowią zaś barierę technologiczną i mentalną. To ważne pytanie, bo coraz częściej mówi się o automatycznych oddziałach bankowych. Nawet w Polsce są banki, które chciałyby takie oddziały postawić na przykład w centrach handlowych. Trudno powiedzieć, czy to marketingowy wybieg  (bo na przykład infolinia banku działa np. tylko w dni robocze, a i to nie całą dobę), czy realne plany, ale jednak zaczyna się takiej technologii częściej mówić, a jak widać po naszych opłatomatach również wdrażać. Ciekawa rzecz, że na tym rynku mocno zaczynają się rozpychać… Chińczycy. Co prawda korzystają z różnych modułów produkowanych np. przez Japończyków, ale tak czy inaczej za kilka lat może się okazać, że również w takiej egzotycznej dziedzinie będą realną konkurencją np. dla Amerykanów.

Jednak będąc tu i teraz. Wszelkiego rodzaju podatki można oczywiście płacić przez internet – z tym nie ma dużego problemu. Inną rzeczą jest wniesienie opłaty na miejscu – tutaj bez dowodu wpłaty – ani rusz. W takim przypadku przydaje się opłatomat. To ciekawe rozwiązanie nie tylko dla urzędów, ale różnego rodzaju firm świadczących masowe usługi. Zgodnie z prawem muszą one zapewnić fizyczną lokalizację, gdzie można bez opłat zapłacić rachunek. Opłatomat wyczerpywałby zatem tę definicję, z dodatkowymi zaletami w postaci 24h dostępu do takiej maszyny.  Z naszego, bankowego zaś punktu widzenia to również swego rodzaju pilot i test, który może pokazać, czy tego typu urządzenia mogą się sprawdzić w Polsce. Jeśli klienci będą z nich chętnie korzystać, będą opłacać nie tylko najprostsze rachunki, ale także korzystać z kart, skanować swoje dowody osobiste, to może to dać impuls do wdrażania automatycznych placówek. Ich zalety są bezsporne - nie tylko tam, gdzie jest duży ruch, ale również w miejscach, gdzie na przykład nie opłaca się stawiać regularnego oddziału bankowego. To nie tylko małe miasteczka, ale turystyczne miejscowości, gdzie większy ruch jest na przykład tylko w wakacje lub w zimie. Tego typu maszyny w połączeniu z bankomatem pozwalają na załatwienie całego szeregu spraw – od założenia rachunku, poprzez jego obsługę, aż do sprzedaży najbardziej skomplikowanych produktów bankowych. Są to bowiem urządzenie modułowe – pozwalają na skanowanie dokumentów, wydanie karty płatniczej, rozmowę z konsultantem przez wideotelefon, etc.

Czy za kilka lat będziemy mogli w ten sposób obsługiwać swoje konta osobiste? Nie wiem. Chociaż lubię wszelkiego rodzaju bankowe nowinki technologiczne, w tym przypadku mam jednak nadzieję, że mimo wszystko będzie można od czasu do czasu porozmawiać z żywym człowiekiem.  Inna sprawa, że być może taka możliwość będzie zarezerwowana dla klientów z grubszym portfelem. Było nie było, przecież w tym kierunku miała iść rewolucja zapoczątkowana przez banki wirtualne. I chociaż na ten moment widać raczej kierunek odwrotny, to znaczy takie banki schodzą na ziemię, to jednak za kilkanaście lat może to być całkiem realne…

Od ponad miesiąca w trzech Centrach Obsługi Mieszkańców we Wrocławiu działają specjalne urządzenia samoobsługowe. To opłatomaty, czyli maszyny, które umożliwiają zapłacenie podatku lub wniesienie opłaty np. za wydanie prawa jazdy czy skarbowej. Transakcje są możliwe zarówno gotówką, jak i – to nowość na rynku - kartą płatniczą. Co ważne, korzystanie z takiego urządzenia nie wiąże się z dodatkowymi kosztami, co jest zwłaszcza istotne w przypadku użytkowników kart płatniczych. Płatności można dokonać zarówno kartami z logiem Visa jak i MasterCard. Nie jest to rzecz powszechna w polskich urzędach, tak samo jak tego typu maszyny.

Nasz bank wygrał przetarg na obsługę budżetu miasta Wrocław w lipcu 2012 roku. Z punktu widzenia mieszkańców zwiększył się zasięg punktów, w których można dokonywać płatności na rzecz miasta. Do istniejących kas miasta, dołączyło 26 oddziałów banku. W samych urzędach pojawiły się zaś opłatomaty.

Nie ma co ukrywać, to bardzo ciekawe i nowatorskie urządzenia. Wystarczy zresztą zapoznać się z „instrukcją obsługi”. Maszyna skanuje QR kody, posiada ekran dotykowy i skaner dowodu osobistego. Przyjmuje zarówno gotówkę jak i bilon, pozwala również bez prowizji dokonać opłat kartą płatniczą. Chociaż od ich uruchomienia minęło niewiele czasu, to widać, że maszyny szybko się przyjmują. Nie ma się co dziwić – przedstawiciele młodszego pokolenia nie lubią czekać, a skoro można się szybko obsłużyć samemu, to dlaczego nie skorzystać z takiej okazji…

Opłatomaty to oczywiście dość droga impreza, jednak pozwala na zaoszczędzenie sporo czasu – zarówno urzędu, jak i samych mieszkańców. To nowoczesne rozwiązanie, które dopiero przyjmuje się na polskim rynku. Na Zachodzie, zwłaszcza w Azji, opłatomaty to jednak codzienność. Należy jednak pamiętać, że panuje tam inna percepcja takich urządzeń, a bankomaty to nie tylko urządzenie do wypłacania gotówki, ale zaawansowane urządzenie, które podobnie jak nasze opłatomaty pozwalają na zapłacenia rachunków, kupno biletu na pociąg, do kina, losu na loterii, etc. Maszyny te znajdują się na ulicach zachodnich miast od wielu lat, stąd też nie ma tam bariery, którą można zauważyć u naszych rodaków. Na całe szczęście szybko się to zmienia, zwłaszcza wśród młodego pokolenia.

I tu właśnie dochodzimy do sedna. Chociaż wciąż wiele osób płaci rachunki na poczcie (w tym za internet!), to jednak z miesiąca na miesiąc rośnie liczba Polaków, które swoje rachunki opłaca przez internet, a coraz częściej przez komórkę. W tym ostatnim przypadku przydają się skanery kodów QR, czy skanowanie całego rachunku do zapłacenia. Pytanie zatem, czy za kilka lat, kiedy ten sposób opłacania wszystkich rachunków się upowszechni, jest jeszcze sens instalowania skomplikowanych maszyn, jakimi są opłatomaty? Dla młodych mogą one nie przedstawiać już wartości dodanej (szybko robią przelew z bankowości mobilnej), dla starszych stanowią zaś barierę technologiczną i mentalną. To ważne pytanie, bo coraz częściej mówi się o automatycznych oddziałach bankowych. Nawet w Polsce są banki, które chciałyby takie oddziały postawić na przykład w centrach handlowych. Trudno powiedzieć, czy to marketingowy wybieg  (bo na przykład infolinia banku działa np. tylko w dni robocze, a i to nie całą dobę), czy realne plany, ale jednak zaczyna się takiej technologii częściej mówić, a jak widać po naszych opłatomatach również wdrażać. Ciekawa rzecz, że na tym rynku mocno zaczynają się rozpychać… Chińczycy. Co prawda korzystają z różnych modułów produkowanych np. przez Japończyków, ale tak czy inaczej za kilka lat może się okazać, że również w takiej egzotycznej dziedzinie będą realną konkurencją np. dla Amerykanów.

Jednak będąc tu i teraz. Wszelkiego rodzaju podatki można oczywiście płacić przez internet – z tym nie ma dużego problemu. Inną rzeczą jest wniesienie opłaty na miejscu – tutaj bez dowodu wpłaty – ani rusz. W takim przypadku przydaje się opłatomat. To ciekawe rozwiązanie nie tylko dla urzędów, ale różnego rodzaju firm świadczących masowe usługi. Zgodnie z prawem muszą one zapewnić fizyczną lokalizację, gdzie można bez opłat zapłacić rachunek. Opłatomat wyczerpywałby zatem tę definicję, z dodatkowymi zaletami w postaci 24h dostępu do takiej maszyny.  Z naszego, bankowego zaś punktu widzenia to również swego rodzaju pilot i test, który może pokazać, czy tego typu urządzenia mogą się sprawdzić w Polsce. Jeśli klienci będą z nich chętnie korzystać, będą opłacać nie tylko najprostsze rachunki, ale także korzystać z kart, skanować swoje dowody osobiste, to może to dać impuls do wdrażania automatycznych placówek. Ich zalety są bezsporne - nie tylko tam, gdzie jest duży ruch, ale również w miejscach, gdzie na przykład nie opłaca się stawiać regularnego oddziału bankowego. To nie tylko małe miasteczka, ale turystyczne miejscowości, gdzie większy ruch jest na przykład tylko w wakacje lub w zimie. Tego typu maszyny w połączeniu z bankomatem pozwalają na załatwienie całego szeregu spraw – od założenia rachunku, poprzez jego obsługę, aż do sprzedaży najbardziej skomplikowanych produktów bankowych. Są to bowiem urządzenie modułowe – pozwalają na skanowanie dokumentów, wydanie karty płatniczej, rozmowę z konsultantem przez wideotelefon, etc.

Czy za kilka lat będziemy mogli w ten sposób obsługiwać swoje konta osobiste? Nie wiem. Chociaż lubię wszelkiego rodzaju bankowe nowinki technologiczne, w tym przypadku mam jednak nadzieję, że mimo wszystko będzie można od czasu do czasu porozmawiać z żywym człowiekiem.  Inna sprawa, że być może taka możliwość będzie zarezerwowana dla klientów z grubszym portfelem. Było nie było, przecież w tym kierunku miała iść rewolucja zapoczątkowana przez banki wirtualne. I chociaż na ten moment widać raczej kierunek odwrotny, to znaczy takie banki schodzą na ziemię, to jednak za kilkanaście lat może to być całkiem realne…