2012.01.26 | Michał Macierzyński

QR Kody w bankowości?

Innowacje w bankowości

Słyszeliście kiedyś o QR kodach? Nawet jeśli nie kojarzycie w pierwszej chwili co to, to z całą pewnością musieliście go widzieć. QR kody pojawiają się już wszędzie – w  gazetach, telewizji, internecie - na plakatach, billboardach i w komunikacji miejskiej. Zazwyczaj kojarzą się nam z reklamą, ale bardzo często kryją w sobie adres strony czy jakąś „zakodowaną” informację. W rzeczywistości bowiem jak czytamy w Wikipedii, to modularny i stałowymiarowy, a inaczej alfanumeryczny, dwuwymiarowy, matrycowy, kwadratowy kod kreskowy wynaleziony przez japońską firmę Denso-Wave w 1994 roku. QR to skrót od angielskiego Quick Response.

Kod kreskowy zapewne wszystko już wyjaśnia, bo obecnie trudno w sklepie znaleźć produkt, który byłby go pozbawiony. QR code można zatem uznać za ulepszoną wersję „tradycyjnego” kodu kreskowego, który jak nazwa wskazuje jest znacznie „szybszy” i umożliwia odczyt z przedmiotów, które się szybko poruszają. To jedna zaleta. Inną jest spora pojemność, która umożliwia ukrycie czy raczej zakodowanie sporego komunikatu – w postaci tekstu czy liczb. W ten sposób możemy w łatwy sposób umieścić informację na temat adresu strony, naszego telefonu, czy wręcz całą informację teleadresową. Wykorzystanie QR kodów może być jednak znacznie szersze. Mogą one bowiem służyć również w… bankowości.

Spośród wielu zalet kodów QR na pierwsze miejsce należy wymienić fakt, że do ich odczytu wystarczy zwykły aparat w telefonie komórkowym i prosta aplikacja „dekodująca”. W ten sposób bardzo szybko każdy z nas może odczytać ukrytą zawartość kodu – niezależnie od języka czy kraju. Co bardzo istotne może to robić bardzo szybko, nawet jadąc samochodem, czy widząc reklamę na mijanym billboardzie lub plakacie. To co konkretnie odczytamy zależy już właściwie od aplikacji – może to być adres strony, numer telefonu, tekst, czy SMS. Może to być oczywiście coś więcej – chociażby zindywidualizowany dla nas formularz służący do opłacenia faktury albo rachunku. Można sobie wyobrazić, że taki QR code posłuży do płatności o zmiennej wysokości, gdzie po wczytaniu danych do „przelewu” dopisujemy kwotę i wszystko potem zatwierdzamy. Oczywiście te nieco bardziej zaawansowane funkcje kodów są możliwe po zainstalowaniu dedykowanego oprogramowania, które przetłumaczy zaszyte w kodzie informacje. Same kody są łatwe do wygenerowania i może to zrobić praktycznie każdy – można zresztą spróbować na próbę np. na tej stronie http://qrcode.kaywa.com/. Wcześniej instalując sobie oczywiście jakąś aplikację do odczytywania takich kodów…

Poza wspomnianymi fakturami (mały plugin do programu wystawiającego faktury), rachunkami QR cody sprawdzą się też w każdym innym miejscu, gdzie trzeba dokonać szybkiej płatności, a np. nie mamy jeszcze telefonu NFC.

Brzmi ciekawie? Z całą pewnością. Zwłaszcza jeśli spojrzymy jak marketerzy wykorzystują to nowe narzędzie reklamy. Problem jednak w tym, że te „fotokody” mimo, że funkcjonują już tyle lat, nie mogą przebić się do powszechnej świadomości i zdobyć większej popularności. Mimo, że w biznesie często się je wykorzystuje – czy to na wizytówkach, czy to na plakatach filmowych, płytach DVD, a w końcu jako wizytówki pomagające zlokalizować jakiś obiekt na cyfrowej mapie. W Korei Południowej mamy nawet supermarket Tesco, gdzie można kupować rzeczy skanując QR Kody. Wykorzystanie ich zależy właściwie od wyobraźni – coraz częściej można je zobaczyć na różnego rodzaju zabytkach, pomnikach, etykietach produktów (w tym np. winach), reklamach, etc. To swoisty łącznik pomiędzy światem rzeczywistym a Internetem…

Brzmi ciekawie? Na pewno. Problem w tym, że według badań konsumenci nie są wciąż przekonani do tej formy komunikacji. Przynajmniej w USA. Biorąc jednak pod uwagę, że w stosunku do tego kraju jesteśmy opóźnieni w takich kwestiach o kilka lat, to na rewolucję powinniśmy jeszcze poczekać…

Według badań Chadwick Martin Bailey prawie 80% Amerykanów nigdy nie słyszało o czymś takim jak QR code. Z drugiej jednak strony prawie tyle samo taki kod już kiedyś widziało (oczywiście stwierdzili tak po pokazaniu im przykładowego). Mimo, że ludzie którzy odczytali taki kod nie ma zbyt dużo, to jednak należy uznać za mocno zachęcającą informację, że blisko 20 procent z tych, którzy zeskanowali kod, dokonali później zakupu produktu, który był promowany tą drogą. Co ciekawe fakt czy ktoś skanuje lub nie, jest mocno skorelowany z posiadaniem smarftona. Być może z prostej przyczyny, że na tych komórkach można łatwo zainstalować czytnik kodów. Inna ważna rzecz przemawiająca za kodami to fakt, że aż 70 procent odczytujących kody stwierdza, że jest to bardzo prosta czynność.

Czy już niedługo na wszystkich fakturach, paczkach, biletomatach i innych trudnych teraz nawet do wymienienia rzeczach pojawią się QR Kody? Osobiście trudno mi sobie to wyobrazić, ale… dlaczego nie? Wszystko zależy od tego co się będzie pod tym kodem kryło. W samej bankowości musi pojawić się zaś ważny element – zaawansowana bankowość mobilna lub na system płatności mobilnej. Tylko wówczas można mówić o wartości dodanej takiego rozwiązania. A i tak do czasu, aż większość z nas będzie miała (?) telefon NFC, który ma tę zaletę, że wystarczy go przybliżyć do “taga”, żeby odczytać potrzebą informację, a aplikacja na telefonie sama się odpali.

Takie są możliwości techniczne, które sprawdzamy w bankach już teraz. Podstawowe pytanie brzmi jednak czy takie rozwiązanie ma szansę stać się masowe? Czy inwestycja jest opłacalna? Nawet z punktu widzenia wizerunku banku, zdobytego doświadczenia, etc? To ciekawe i trudne pytania – zwłaszcza w obecnych czasach. Najważniejsze, że odpowiedź widać jasno – po wdrożeniach. Tych na ten moment zbyt wielu nie ma. Pytanie czy to oznacza, że to ślepa uliczka, czy tylko cisza przed burzą? Sam jestem ciekaw co sądzicie na ten temat?

A na zachętę i jak najbardziej w temacie – pierwsza osoba, która odczyta poniższy QE Kod i wykona zawarte w nim zadanie, otrzyma (tradycyjną) niespodziankę. Zapraszam! :)

 

qrkod.jpg