2011.07.01 | Dominik Modrzejewski

Bank w komórce to nie tylko gadżet "dla wtajemniczonych"

Innowacje w bankowości

Tomasz Jaroszek z PRNewsa w najnowszym artykule dość sceptycznie odniósł się do perspektyw bankowości mobilnej. "Usługi będą coraz lepsze, ale bankowość mobilna to nadal zabawa dla wtajemniczonych" - pisze redaktor Jaroszek. I dodaje: "(...) bankowość mobilna ma mierne szanse na równanie się z klasycznymi usługami bankowości elektronicznej". Czy rzeczywiście bankowość mobilna jest tylko pewnego rodzaju gadżetem w dodatku stojącym na przegranej pozycji w konfrontacji z bankowością internetową?

Odpowiedź na to pytanie (a zarazem polemikę z artykułem Tomasza Jaroszka) zacznę od stwierdzenia, że żaden bank - włącznie z PKO Bankiem Polskim - nie wprowadza do oferty bankowości mobilnej, aby zastępowała ona inne kanały dostępu. To po prostu kolejna metoda korzystania z usług bankowych uzupełniająca tradycyjne oddziały i bankowość internetową. Wprowadzenie do oferty bankowości mobilnej nie ma na celu konfrontacji z innymi kanałami dostępu ani odebrania im użytkowników, ale poprawę komfortu klienta i danie mu do ręki kolejnego narzędzia, żeby szybciej i łatwiej mógł załatwiać swoje sprawy finansowe. Banki na całym świecie, włącznie z naszym, stają się coraz bardziej "klientocentryczne", bo tego wymaga od nich rynek - konkurencja działa dynamicznie, a wymagania coraz lepiej wyedukowanych ekonomicznie klientów rosną. Wystarczy spojrzeć jak zatytułowany był przywoływany ostatnio przeze mnie raport dotyczący przyszłości sektora bankowego autorstwa ekspertów IBM Institute for Business Value - "From complexity to client centricity", czyli "Od złożoności do orientacji na klienta".

Wracając do ewentualnej konkurencji między poszczególnymi kanałami dostępu, nie jest oczywiście tak, że wprowadzenie nowej usługi nie wpływa na korzystanie z poprzednich usług. Tak było np. po wprowadzeniu na masową skalę bankowości internetowej - prostych spraw, typu płacenie rachunków czy sprawdzanie stanu konta, większość osób nie robi już w oddziale. Oddział z podstawowej metody kontaktu z bankiem stał się bardziej centrum doradztwa dla klientów, wykorzystywanym przy korzystaniu z bardziej zaawansowanych produktów i usług bankowych. Ciężko sobie wyobrazić np. zawarcie 30-letniej umowy dotyczącej kredytu hipotecznego wartego 500 tysięcy złotych we frankach szwajcarskich całkowicie przez Internet.

Analogicznie do powyższego procesu wprowadzenie bankowości mobilnej może zmienić sposób korzystania z bankowości internetowej. Dla przykładu - do tej pory gdy przychodził sms o niezapłaconej fakturze np. za telefon komórkowy trzeba było uruchamiać laptopa, włączać przeglądarkę, wchodzić w serwis transakcyjny i dopiero wtedy można było dokonać odpowiedniego przelewu. Jeśli laptop nie był pod ręką, to w dodatku między smsem a możliwością skorzystania z bankowości internetowej mogło minąć kilka godzin, w czasie których konieczność dokonania płatności wypadała z głowy. Dzięki bankowości mobilnej taki rachunek można zapłacić w kilkadziesiąt sekund po dostaniu smsa wchodząc w system transakcyjny prosto z komórki, na który wspomniany sms przyszedł. To nie tylko oszczędność czasu, ale czasem i pieniędzy, bo nawet jednodniowe opóźnienia w spłatach np. rat kredytów hipotecznych mogą kosztować kilka-kilkanaście złotych.

Jeśli miałbym wymienić argumenty, które mogłyby uzasadniać sceptyczne podejście do bankowości mobilnej, to przychodzi mi na myśl tylko jeden: ograniczenia technologiczne. Być może za mało osób w Polsce korzysta póki co z Internetu w komórce, aby bankowość mobilna stała się powszechnie używaną usługą. Może być też tak, że "bank w komórce" daje wciąż za mało możliwości, aby klienci przekonali się do korzystania z takiej usługi. Oba te negatywne czynniki powinny jednak szybko zniknąć. Inwestycje w infrastrukturę internetową w Polsce właśnie nabierają wiatru w żagle wobec ogłoszonej właśnie transakcji zakupu Polkomtela przez Zygmunta Solorz-Żaka. Dzięki niej przyspieszeniu ulegnie prawdopodobnie budowa sieci telekomunikacyjnej w technologii LTE, która umożliwia szybki bezprzewodowy dostęp do Internetu. Według prognoz już za pięć lat z mobilnego dostępu do sieci w Polsce korzystać może nawet 27 mln osób.

Równolegle z procesem rozwoju sieci telekomunikacyjnej rozwijać się będą możliwości bankowości mobilnej. Niedawno na rynku (chociaż nie polskim) pojawił się np. Google Wallet, który umożliwia przechowywanie na telefonie komórkowym wirtualnych wersji kart płatniczych. A prezes PayPala Scott Thompson ogłosił na blogu korporacyjnym, że już w 2015 roku nie trzeba będzie nosić ze sobą tradycyjnego portfela, bo wszystkich płatności będzie można dokonywać przy pomocy cyfrowej waluty - w domyśle mobilnie. Nie jestem przekonany czy bankowość mobilna jest w stanie w 100% zastąpić gotówkę, przychylam się tu raczej do opinii Wojtka i Michała, że taka usługa sprawdzi się raczej tylko w przypadku mikropłatności. Ale jeśli przy pomocy komórki będzie można bezproblemowo zapłacić za kawę czy piwo wspominane przez redaktora Jaroszka obecne 3,5 proc. użytkowników bankowości mobilnej bardzo łatwo i szybko może zamienić się w 35 proc. albo nawet więcej.