2011.07.13 | Dominik Modrzejewski

M-PESA, czyli bankowość mobilna bez... banku

Banki w Polsce i na świecie

Zainspirowany krótką dyskusją pod moim poprzednim wpisem postanowiłem kolejną notkę poświęcić ciekawemu systemowi płatniczemu M-PESA (M oznacza mobilność, a PESA to w języku suahili pieniądz), którego ideą jest zapewnienie dostępu do podstawowych usług bankowych bez udziału... banku. Brzmi intrygująco, prawda? :) System został uruchomiony w 2007 roku w Kenii przez miejscowego operatora telekomunikacyjnego Safaricom (należącego do giganta Vodafone) i zdobył sporą popularność. W tej chwili funkcjonuje również między innymi w Afganistanie i Republice Południowej Afryki.

Podstawową usługą finansową, z której można korzystać dzięki systemowi, jest transfer pieniędzy za pomocą SMS-a. Samo w sobie nie brzmi może to rewolucyjnie, ale trzeba dodać, że do skorzystania z takiego mobilnego przekazu środków ani nadawca, ani odbiorca nie muszą posiadać konta w banku - wystarczy, że mają telefon komórkowy. Możliwe jest oczywiście nie tylko przekazywanie środków innym, ale również po prostu wpłacanie ich do systemu, tak aby nie musieć trzymać gotówki, przechowywanie w formie wirtualnej i wypłacanie w miarę zapotrzebowania na gotówkę. Użytkownicy M-PESA mogą też dzięki systemowi opłacać rachunki. Wszystko bez konieczności posiadania ROR-u :) Wszystkich transakcji dokonuje się przy pomocy komórki, a gotówkę można wpłacać i wypłacać u przedstawicieli Safaricom, w sklepach, na stacjach benzynowych i innych punktach usługowych oraz handlowych (oczywiście jeśli należą do systemu).

Jak to działa? System M-PESA nie opiera się na transferowaniu rzeczywistych pieniędzy, ale na obrocie specjalnym wirtualnym towarem, który można określić jako "e-pieniądz". Różnica jest może subtelna, ale warto mieć świadomość, że pieniądze w systemie nie są po prostu zdematerializowaną gotówką jak w systemie bankowym, lecz pewną formą "żetonu" płatniczego - takiego jak powiedzmy różnego rodzaju "kredyty" kupowane w popularnych grach online. Ma to ciekawe konsekwencje, ponieważ jeśli chce się prowadzić działalność agencji rozliczeniowej w systemie, czyli podmiotu który przyjmuje i wypłaca gotówkę, również trzeba nabyć wspomniane "e-pieniądze".

Prześledźmy proces proces rozliczeniowy na przykładzie. Córka w Nairobi chce przesłać pieniądze matce w Mombasie. Idzie więc do najbliższego agenta - sprzedawcy Safaricom - i wpłaca mu 100 szylingów kenijskich w gotówce. Agent, który wcześniej zakupił na swoje konto w systemie 1000 jednostek "e-pieniądza", przesyła za pomocą SMS-a analogiczne 100 jednostek "e-pieniądza" na konto córki w systemie. Następnie córka wysyła SMS-em 100 wspomnianych jednostek swojej matce. Obie dostają potwierdzenie zawarcia transakcji. Kolejny etap to podróż matki do agenta systemu w Mombasie i wysłanie SMS-em dyspozycji wypłacenia gotówki. Kiedy agent dostanie potwierdzenie dyspozycji - wypłaca gotówkę, przyjmując w zamian 100 jednostek e-pieniądza.

Główne pytania, które się nasuwają po przedstawieniu tego systemu, są tak naprawdę dwa: na czym się tu zarabia i po co właściwie tak komplikować sprawę i nie skorzystać po prostu z systemu bankowego. Przy odpowiedzi na pierwsze pytanie trzeba przede wszystkim zauważyć, że w systemie M-PESA pieniądze nie "pracują". Niemożliwe jest przy ich wykorzystaniu udzielanie pożyczek, nie przynoszą one także odsetek użytkownikowi systemu. Natomiast opłaty są względnie niskie, a co ważniejsze ponoszone jedynie przy wykonywaniu transakcji przez przesyłającego. Według źródeł internetowych wynoszą około 1% od przesyłanej kwoty w przypadku transakcji między użytkownikami systemu i ok. 1,5%, jeśli pieniądze są przesyłane do osoby niezarejestrowanej w systemie (przy czym, co ciekawe, obejmuje to również klientów innych sieci niż Safaricom). W przypadku wypłat kwot z własnego konta w systemie opłata wynosi ok. 1%.

Co do drugiej kwestii, czyli: dlaczego w Kenii omijany jest w ten sposób system bankowy, odpowiedź dają suche dane. Tylko 10% osób w tym kraju ma dostęp do tradycyjnych usług bankowych, podczas gdy penetracja rynku przez operatorów sieci komórkowych przekracza 50%. Mówiąc prościej: dużo więcej osób ma komórkę niż dostęp do banku. Nie mówiąc nawet o posiadaniu konta, za którego samo posiadanie zazwyczaj trzeba zapłacić, podczas gdy w systemie M-PESA płaci się tylko za dokonane transakcje.

O tym, jak bardzo przydatny dla Kenijczyków w codziennym życiu jest cały system przekonuje ostatni artykuł nieocenionej agencji Bloomberg. Przywołana jest w nim historia Salome Mukuhi Kamau, handlarki owoców z Nairobi, która dzięki systemowi M-PESA przestała się obawiać o swoje życie. Wcześniej, przed powstaniem systemu, była zmuszona do noszenia utargu w gotówce ze sobą i padła kilka razy ofiarą uzbrojonych rabusiów. Teraz wpłaca po zakończonym dniu pracy pieniądze agentowi tuż obok jej stanowiska handlowego po czym wypłaca gotówkę dopiero w miejscu i czasie, w którym jej potrzebuje.

Na zakończenie chciałbym Wam zaprezentować jeszcze reklamę, która promuje system M-PESA w Kenii i w przystępny sposób pokazuje, jak działa cały system. Enjoy :)