2014.02.04 | Michał Czuma

Ofiary podstępu…

Edukacja finansowa

Przestępca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest oszukać swoją ofiarę. Kiedyś, wystarczyło wsadzić parę ścinków papieru doskonale dopasowanych do banknotów, by prawie na każdym rogu, niedaleko banków czy w najbliższej bramie naciągnąć nieostrożnego  obywatela zainteresowanego zakupem walut. Dzisiaj świadomość społeczeństwa o zagrożeniach ze strony oszustw jest wciąż mała, niechętnie dajemy kredyt zaufania nieznajomym, a  dzięki temu, iż co jakiś czas, opinia publiczna dowiaduje się o kolejnych wielkich oszustwach (takich jak chociażby ostatnia „afera Amber Gold”), wiedza o zagrożeniach wśród społeczeństwa rośnie. Tak więc oszuści mają coraz więcej trudności, ale i ich metody staja się bardziej finezyjne i przebiegłe. Ale nikt chyba nie przejmuje się tym, że przestępcy mają więcej trudności. Oni wciąż są o krok przed tymi, których chcą oskubać oraz tymi, którzy chcą ich złapać. Dlatego m.in. staram się opowiedzieć o oszustwach i oszustach, wyczulić moich Czytelników i podzielić się wiedzą o zagrożeniach nadużyciami. Zastanawiam się często czy da się jednak przestępców wyprzedzić o krok i przewidzieć, co zrobią. Mając tę wiedzę, można się skuteczniej oprzeć ich działaniom. I dzisiaj chciałbym o tym porozmawiać.

Jeśli człowiek wie co może go spotkać, na co ma uważać, kontroluje otoczenie i to co się wokół niego dzieje, powinien zawczasu przewidzieć zagrożenie. Jeśli jeszcze wiemy w jaki sposób myśli przestępca, jak działa, czy możemy przewidzieć co nas może spotkać i czy w ten sposób możliwe jest ominięcie zagrożeń? Jestem przekonany, że tak.

Jeśli przestępca może przewidzieć nasze działania, przygotować zawczasu pułapkę, w którą w jego przekonaniu możemy wpaść, to my również  możemy patrząc na otoczenie, przewidzieć, co może nas spotkać. Ale jak to zrobić?

Na pewno trzeba mieć świadomość, że przestępcy, którzy sięgają po oszustwo jako metodę okradania swoich ofiar wciąż modyfikują swoje metody sięgając po każdy rodzaj podstępu pozwalający uśpić czujność ofiary. Jednak pewne stałe elementy i zasady będą zawsze obowiązywać, tak jak współcześni iluzjoniści cały czas lepiej lub gorzej będą naśladować urodzonego w 1874 w Budapeszcie Erika Weisza, znanego całemu światu jako Harry Houdini. I to jest ich słaby punkt, dzięki czemu oszuści wciąż wpadają w ręce stróżów prawa. Dobrze, organa ścigania dadzą sobie lepiej lub gorzej radę – ale ważniejsze jest, abyś ty, mój Czytelniku, nie poniósł strat. I o tym jak sobie z tym radzić, zamierzam pisać na naszym blogu. Dzisiaj skoncentrujemy się więc jak się nie stać ofiarą podstępu.

Ofiary oszustw często zadają pytanie, co takiego sprawiło, że tak przykra sytuacja ich właśnie spotkała. Mają nawet podejrzenia, że ktoś „nadał” przestępcom właśnie ich osoby. Niektóre oszustwa są oczywiście wynikiem celowego działania nakierowanego na konkretną osobę. Wśród oszustów tworzą się specjalizacje: jedni są w stanie oszukać starsze osoby, inni nastawiają się na oszustwa w sieci, jeszcze inni kierują swoje zainteresowanie w kierunku biznesu. Ale wszyscy poza wiedzą o swoim rzemiośle potrzebują jednego -  muszą zdobyć informacje o osobach, które warto okraść. Kiedy już wyznaczą sobie potencjalny cel, dostosowują planowane czynności pod konkretnych ludzi i działania chociaż większość oszustów trafia na swoje ofiary przez przypadek, ich działaniem zawsze rządzi logika. Dlatego im głupszy oszust, tym łatwiej wpada. Dla mnie zawsze wyzwaniem byli mistrzowie w swoim fachu – miałem okazję prześledzić działania paru z nich.

Szukając ofiary przyjmują zawsze pewne kryteria, obracając się w środowiskach, w których czują się pewnie. Kiedy spotykają kogoś, odpowiadającego wzorcowi ofiary, sięgają po swoje sprawdzone  metody. I w końcu przechodzą do działania, kiedy mają pewność, że istnieje wysoka szansa, że ich plan się uda. Jeśli wiemy więc kto jest celem, znamy metody działania oszustów, to niezależnie kim oni są, możemy przewidzieć kierunek i rodzaj ataku. I to daje nam przewagę. Ale do tego potrzebna jest wiedza, więc postaram się nią z Państwem podzielić.

W większości sytuacji oszuści wybierają na swoje ofiary, osoby spełniające pewne kryteria. W pierwszej kolejności są zainteresowani osobami, które po prostu mają pieniądze, albo coś dla nich wartościowego. Może to być na przykład tylko informacja. Drugim kryterium jest bezpieczeństwo (nie nasze, ale oszusta) – czy ofiara jest zorientowana, iż coś jej grozi ze strony oszusta i czy się kontroluje oraz czy jest czujna. Człowiek ostrożny, czujny to spore zagrożenie oszusta. Jeśli oszust ma do wyboru kogoś, kto nie dba o bezpieczeństwo a kogoś, kto kontroluje otoczenie, kto podejmuje jakieś działania ochronno-kontrolne zawsze wybierze tego pierwszego jako cel swoich działań. Dlatego wszystkie osoby, które mnie pytają jak się przed oszustami ustrzec zachęcam, by podejmowały wszystkie działania, które pozwalają osobie z zewnątrz widzieć nas jako osoby, które są przygotowane na atak przestępcy. Nawet jeśli to są tylko pozory. Wystarczy więc nie manifestować co się planuje, co się ma. Nie opowiadać o swoim stanie posiadania. Nie świecić sąsiadom w oczy tym, że stać nas na więcej. Być podejrzliwymi wobec obcych i po prostu być czujnym, by oszust czy złodziej poczuł zagrożenie z waszej strony.

Przestępca szuka tych czynników, które ułatwiają mu osiągnięcie upatrzonej zdobyczy. Dlatego trzecim ważnym kryterium jego działania jest wiedza i informacja o ofierze. Tylko amatorzy uderzają na ślepo lub na „chybił-trafił”. Przestępcy potrzebna jest informacja o ofierze. Im więcej wiedzy, tym dla niego lepiej. Dlatego krąży on wokół potencjalnych ofiar i bada na ile silne mają one „systemu obronne” – szuka w nich słabych punktów, które potem może wykorzystać. Gdy już widzi „słaby punkt” zaczyna planować fortel, dopasowuje do tego odpowiednie rodzaje „przynęt”, następnie tworzy jakiś podstęp, by zbliżyć się jeszcze bardziej do zdobyczy. Dlatego tak ważna jest obserwacja otoczenia i tego co wokół nas się dzieje. Bo tak jak w opowieściach Karola Maya, Indianie mogli się bezszelestnie zbliżyć do śpiących kowboi by ukraść im konie lub uwolnić jeńca, tak w rzeczywistości, gdyby osoby pilnujące obozowiska były czujne, szybko by wykryły zbliżające się zagrożenie. Oszustom udaje się ich działanie, bo większość ludzi uważa, że są bezpieczni i inni zaczną krzyczeć, jeśli zauważą złodzieja. Rzeczywistość jest niestety brutalna – każdy pilnuje swego.  

By się do nas podkraść, oszuści stosują wiele metod. Większość by dobrać metodę oszustwa, musi nas po prostu poznać.  Nie bez kozery zauważono korelację pomiędzy eksplozją przeróżnych form komunikacji społecznej z wykorzystaniem Internetu, powiązań między pączkowaniem przeróżnych portali społecznościowych i matrymonialnych a powolną homogenizacją i anonimizacją społeczeństwa. Dzisiaj relacje międzyludzkie stały się kruche. Większość ludzi wykorzystuje anonimowość by nawiązywać nowe znajomości. Nowych znajomych poznajemy przypadkiem, najczęściej wykorzystując anonimowość wielu relacji oraz sam Internet. Coraz większa liczba ludzi zaczyna przerzucać kontakt z ludźmi na Internet, komunikatory, telefony i sms-y. Czujemy się bezpieczni w domu, w pracy. Kontakt bezpośredni twarzą w twarz w naszej podświadomości wymaga większego wysiłku i koncentracji, a w przeświadczeniu wielu ludzi rodzi większe ryzyka. Dlatego właśnie większość oszustów pierwsze kroki w swoich działaniach kieruje właśnie tam – do sieci. Bo tam można zdobyć wiele informacji o ludziach, a w niej łatwiej o zachowanie anonimowości i ukrycie faktycznych intencji. Łatwiej też się do ofiary niepostrzeżenie zbliżyć. Dlatego wiedząc to, trzeba bardzo uważać na wszelkie próby dotarcia do nas w/w kanałami. Dziś oszuści wiedzą, że coraz trudniej te media wykorzystać do swoich celów. Stają się więc coraz bardziej bezczelni – szukają tych kanałów, jakie nadal ludzie odbierają jako w miarę bezpieczne. Dlatego w moim przekonaniu należy z wielkim dystansem podchodzić do reklam w telewizji, radiu i gazetach. Ja widzę już ślady działań prowadzonych tam przez oszustów. Niestety firmy świadczące usługi reklamowe, nie sprawdzają kto od nich kupuje informacje i jak się z tymi informacjami obchodzi. Dlatego nawet konkursy audiotele, mogą być przez oszustów wykorzystywane. Mogę się z Państwem założyć, że wiele podejrzanych ofert, ocierających się o oszustwo, ląduje w waszych telefonach i na skrzynkach mailowych dzięki danym wykradzionym od pośredników handlujących naszymi danymi uzyskanymi w tego rodzaju sms-owych konkursach. Z przeprowadzonego prywatnie przeze mnie śledztwa odkryłem, że bardzo liberalnie traktuje się chociażby nasz numer telefonu w konkursach audiotele. Wystarczyło, że za sms-owałem do jednego z nich, by w ciągu dwóch miesięcy mój telefon zaczął być zasypywany ofertami, wśród których znalazły się też smsy-premium, których odbiór i odpisywanie powiększał moje rachunki telefoniczne. Przez dwa miesiące udało mi się poblokować wszelkie tego rodzaju akcje. Okazało się, że w ten sposób udało mi się zaoszczędzić przeszło 50 zł miesięcznie. Przy okazji odkryłem, że stworzone przy okazji takich konkursów bazy danych są sprzedawane, a firmy nie sprawdzają, kto te bazy kupuje. Jesteśmy tylko małym rekordem w takiej bazie. Wiem już, ze nasze dane trafiają też w ręce oszustów. Odradzam wszystkim, którzy chcą chronić się przed oszustwami, by nie korzystali z konkursów audiotele oraz nie podawali swoich numerów telefonów w jakichkolwiek podejrzanych konkursach internetowych. W ten sposób unikniecie kłopotów, a na pewno sporo kasy zostanie w naszych kieszeniach.

Oszustów można podzielić na dwie podkategorie – pierwszą, to Ci, którzy chcą wykorzystać nasze zaufanie i drugą, to Ci, którzy chcą je zdobyć. W obu przypadkach ma to służyć wykorzystaniu nas w celu osiągnięcia korzyści kosztem nas samych.  W pierwszej kategorii są osoby, które znamy, nasi znajomi, przyjaciele, współpracownicy, podwładni lub nasi szefowie, w drugiej są ludzie nam zupełnie obcy, których tak naprawdę nie znamy. Oszustwa popełniane przez tych pierwszych, w nomenklaturze antyfraudowej nazywa się oszustwami wewnętrznymi (dochodzi do nich w gronie najbliższych osób, w pracy, w domu, w organizacji) – druga grupa jest sprawcą oszustw zewnętrznych. Ten podział jest istotny, gdyż uzmysławia nam, że każdy jest w stanie nas oszukać. Członek rodziny, najbliższa koleżanka, kolega z pracy – jak i zupełnie obcy facet, którego nie widzieliśmy nigdy na oczy, mogą wyrządzić nam sporo kłopotów i strat. Wiedząc to, bez trudu zrozumiecie, że możemy ufać wielu ludziom, ale te zaufanie nie może nas zwolnić z myślenia i kontrolowania tego co robią wokół nas inni.

Oczywiście każdy z nas zna tego czy innego człowieka i bierzemy na siebie ryzyko, że ktoś wykorzysta nasze zaufanie na naszą niekorzyść, ale już świadomość tego, że należy takie ryzyko „wpisać w koszta” naszego życia, może nam często oszczędzić niepotrzebnych rozczarowań. To rozluźnienie relacji będących znakiem naszych czasów sprawia, że osoby nawet nam najbardziej bliskie mogą próbować nasz oszukać. Na pewno najczęściej zagrożenie przynoszą osoby, które znamy lepiej lub gorzej, z dalszego otocznia niż rodzina i bliscy – dlatego warto określić granicę relacji, które będziemy mocniej kontrolowali. Ta granica bezpieczeństwa jest istotna – nikt nie jest w stanie kontrolować wszystko i każdego w naszym otoczeniu. Każdy ma taką granicę, gdzie do wnętrza wpuszcza osoby, którym ufa bezgranicznie, sprawdzone, z którymi jest związany, a na zewnątrz której przebywają osoby, którym z różnych powodów nie daliśmy zgody na wejście do naszej intymnej sfery.  Kontrolowanie tej zewnętrznej „zony” jest wystarczające by przewidzieć ewentualne zagrożenia, ale trzeba pamiętać, że wielu oszustów wie, że ta strefa bliskości, naszej intymności jest często zupełnie nie kontrolowana, więc są i tacy, którzy próbują pokonać i zbliżyć się do nas bardzo blisko.

Chcąc przewidzieć zagrożenie, należy pamiętać, że oszust potrzebuje przede wszystkim informacji o nas by wiedząc o nas jak najwięcej, pokonać nasze ewentualne zabezpieczenia, uśpić naszą czujność i stosując przeróżne metody stworzyć sytuację dogodną do działania i osiągnięcia zaplanowanych celów. Im więcej wie o nas, tym jego ryzyko wpadki maleje a rośnie szansa na sukces. Dlatego jeśli chcemy się chronić, w pierwszej kolejności musimy chronić wiedzę o nas. Jeśli to chronimy, możemy skoncentrować się na analizie „przedpola” – czyli badania, co się dzieje na i poza granicami naszej strefy  bezpieczeństwa.

Przestępcy, w odróżnieniu od nas zwracają uwagę na szczegóły, których my zwykle nie dostrzegamy. Jeśli oni to robią, by ograniczyć ryzyko wpadki, my powinniśmy to robić znacznie lepiej, by nie stać się ofiarami ich działania oraz byśmy przewidzieli, gdzie „wróg może w nas uderzyć”. Oni obserwują jak, komu i jak mocno ufamy i szukają każdego przejawu naiwność w relacjach międzyludzkich. Np. obserwują jak obchodzimy się z gotówką (gdzie ją trzymamy). Cierpliwie mogą czekać na okazję, na nasze zmęczenie, starają się odwrócić naszą uwagę, patrzą kiedy mamy chwile lenistwa i lub gdy działamy mechanicznie i rutynowo. Jeśli chcemy więc się ochronić, musimy koncentrować się na tym co ważne, szukać słabych punktów w naszej „obronie” – wzmacniać je i zwracać uwagę na każde zdarzenie, które jest dziwne i odbiega od normy. Jak to się potocznie mówi – musimy mieć oczy wokół głowy.

Proszę ciągle pamiętać, oszust żyje z oszustw, to jego metoda na życie, jest uzależniony od łatwych pieniędzy i musi jednocześnie mocno uważać, gdyż doskonale zdając sprawę z tego, co robi  wie, że w każdej chwili z powodu nieuwagi, niewiedzy, nieostrożności czy rutyny może wpaść,  zostać złapanym na gorącym uczynku i trafić przed oblicze Temidy. Dlatego będąc nieostrożnymi, nieuważnymi i niedoinformowanymi, jesteśmy zawsze w gorszej sytuacji niż ostrożny, planowy, skupiony i kontrolujący się oszust.

Jak mogą nas podejść?

 

ciąg dalszy nastąpi...